czwartek, 18 października 2012

Zwyciężony rebeliant niechętnie godzi się uznać króla

Z bezinteresownością dobroci Boga zgadza się rozum, zaś mądrość moralna, która zna samą siebie, stoi na stanowisku, że postępowanie ludzi nawet najczystszych i najlepszych, jest pozbawione wartości. Gwarantem spełnienia naszych oczekiwań jest zawsze dobroć Boga. Nasza skrucha, mimo iż niezbędna, nie jest podstawą do żądania zadośćuczynienia, lecz warunkiem otrzymania wspaniałego daru wybaczenia, jaki nam Bóg w Swej dobroci ofiarowuje. Modlitwa też nie daje podstaw do roszczeń. Nie zobowiązuje ona Boga do niczego, ani nie czyni Go naszym dłużnikiem. Podobnie ma się rzecz z wiarą - jest ona po prostu naszym przeświadczeniem o Bożej dobroci, a jej brak jest odzwierciedleniem Świętej natury Boga.

Postawy nasze uległyby radykalnej zmianie, gdybyśmy potrafili uwierzyć, że żyjemy pod przyjaznym niebem, i że Bóg w niebie, mimo iż wyniesiony w mocy i w majestacie, pragnie byśmy byli Jego przyjaciółmi. Lecz grzech zrobił swoje: uczynił nas lękliwymi i zarozumiałymi. Lata sprzeciwu wobec Boga zaszczepiły w nas strach, którego nie sposób pokonać w krótkim czasie. Zwyciężony rebeliant niechętnie godzi się uznać króla, którego tak długo usiłował obalić. Lecz jeśli jego żal jest szczery i jeśli ufa on w miłosierdzie swego Pana, jego dawny zamiar puści Pan w niepamięć. Meister Eckhart zachęca nas, abyśmy pamiętali, że gdy wrócimy do Boga, nie będzie On nam wypominał naszych grzechów, nawet gdyby były liczne jak całe ludzkie plemię, lecz będzie się do nas odnosił z takim zaufaniem, jak gdybyśmy nigdy nie zgrzeszyli.

Ktoś, kto mimo swoich grzechów w przeszłości pragnie uczciwie pojednać się z Bogiem, może dręczyć się pytaniem: „Jeśli przyjdę do Boga, jak mnie przyjmie? Jak będzie ku mnie usposobiony? Jakim Go zobaczę”? Odpowiedź na nie brzmi: Bóg będzie taki sam, jak Jezus. „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”.(Jan 14:9) - powiedział Jezus. Chrystus chodził z ludźmi po ziemi, aby pokazać im jaki jest Bóg, i aby ukazać Jego stosunek do tych, którzy się co do Niego mylą. To tylko jedna z rzeczy, jakich dokonał Chrystus przebywając na ziemi w cielesnej postaci, lecz to wykonał doskonale.

Od Jezusa Chrystusa uczymy się, jak Bóg postępuje wobec ludzi. Ludzie zakłamani i z gruntu nieszczerzy - tak jak niegdyś widzieli Jezusa, widzą Go zimnym i wyniosłym. Lecz czyniący pokutę zobaczą Go litościwym, skruszeni grzesznicy ujrzą Go wspaniałomyślnym i łaskawym. Dla przestraszonych będzie On przyjacielski, a dla biednych duchem - wybaczający, dla ignorantów - wnikliwy, dla słabych - delikatny, dla przybyszów - gościnny.

Nasze postawy determinują to jak Bóg nas przyjmie. Mimo iż łaskawość Boga jest niewyczerpalną fontanną serdeczności, Bóg nie będzie się nam narzucał. Jeśli mamy być powitani jak Syn Marnotrawny, musimy wrócić tak jak on; a gdy tak przyjdziemy, nasz powrót - wbrew oburzeniu faryzeuszy i legalistów - zostanie uczczony muzyką i tańcami, albowiem Ojciec ponownie przytuli do serca swe dziecko. Wielkość Boga wzbudza w nas lęk, lecz Jego dobroć usuwa ten lęk. Bać się, lecz nie być przestraszonym - oto paradoks wiary.

„O Boże, moja nadziejo, moje niebiańskie odpocznienie, Całe moje szczęście na tej ziemi. Zaspokój moją dokuczliwą potrzebę: Objaw mi, o, objaw mi Swoją dobroć, Ukaż Swoje błogie oblicze, Światło wiecznego dnia. Przed mymi wiarą oświeconymi oczami Niech cała Twoja wspaniała dobroć przejdzie przede mną. Moim największym pragnieniem jest oglądanie Twojej dobroci. O, abym mógł ujrzeć Twoją uśmiechniętą twarz! Objaw Siebie w mojej duszy. Objaw Swą miłość, Swe chwalebne imię.” Charles Wesley

A.W. Tozer z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz