sobota, 11 marca 2023

Niebezpieczeństwa filmu religijnego

Bóg dał Mojżeszowi szczegółowy projekt Przybytku. Aby Mojżesz nie wpadł na pomysł, by ulepszyć pierwotny plan, Bóg ostrzegł go uroczyście: "Bacz, abyś uczynił to według wzoru, który ci ukazano na górze". To Bóg, a nie Mojżesz, był architektem. Decydowanie o planie było przywilejem Bożym. Nikt nie ośmielił się zmienić go choćby o włos.

Kościół Nowego Testamentu również jest zbudowany według wzoru. Nie tylko doktryny, ale i metody są dane przez Boga. Doktryny są wyraźnie podane w wielu słowach. Niektóre metody stosowane przez wczesny kościół Nowego Testamentu były dane przez bezpośrednie polecenie; inne były stosowane za specjalną aprobatą Bożą. Oczywiście po tym, jak zostały przedstawione apostołom przez Ducha Świętego. W momencie kiedy kanon Nowego Testamentu został zamknięty, plan dla tego wieku był już kompletny. Od tego czasu Bóg nic nie dodał.

Od objawionego przez Boga planu odchodzimy na własne ryzyko. Każde odstępstwo ma dwie konsekwencje: bezpośrednią i daleką. Bezpośrednie dotykają jednostki i jej bliskich; odległe rozciągają się na przyszłość, na nieznane czasy i mogą się rozszerzyć tak daleko, że wpłyną negatywnie na cały Kościół Boży na ziemi.

Pokusa wprowadzenia "nowych" rzeczy do dzieła Bożego była zawsze zbyt silna, by niektórzy mogli się jej oprzeć. Kościół poniósł niewyobrażalne szkody z rąk osób o dobrych intencjach, lecz błędnie myślących, które uważały, że wiedzą więcej o prowadzeniu dzieła Bożego niż Chrystus i Jego apostołowie. Solidny pociąg wagonów skrzyniowych nie wystarczyłby do wywiezienia religijnych śmieci, które zostały wprowadzone do służby Kościoła z nadzieją ulepszenia pierwotnego wzoru. Te rzeczy były, jedna po drugiej przeszkodami w postępie Prawdy i tak zmieniły zaplanowaną przez Boga strukturę, że apostołowie, gdyby powrócili na ziemię dzisiaj, z trudem rozpoznaliby zniekształconą rzecz, która z tego wynikła.

Nasz Pan będąc na ziemi oczyścił świątynię, a okresowe oczyszczenia były konieczne w Kościele Bożym przez wszystkie wieki. W każdym pokoleniu z pewnością znajdzie się ambitny amator, który wymyśli jakiś błyszczący gadżet i będzie nakłaniał kapłanów do wprowadzenia go w Zborach. To, że Pismo Święte nie uzasadnia jego istnienia, w ogóle mu nie przeszkadza. Tak czy inaczej jest on wprowadzany i prezentowany pod nazwą ortodoksji. Wkrótce w umysłach chrześcijan jest utożsamiany ze wszystkim, co dobre i święte. Następnie, oczywiście, atakowanie gadżetu jest atakowaniem samej Prawdy. Jest to stara, znana technika, tak często i tak długo praktykowana przez wyznawców błędu, że dziwię się, jak dzieci Boże mogą dać się nią porwać.

My, wyznawcy wiary ewangelicznej, znajdujemy się w dość niezręcznej sytuacji, w której krytykujemy rzymski katolicyzm za jego masę niebiblijnych dodatków, a jednocześnie tolerujemy w naszych własnych kościołach świat religijnej fraszki, tak złej jak woda święcona czy podniesiona hostia. Herezja metody może być równie zabójcza jak herezja przesłania. Protestantyzm starej linii już dawno temu został uśmiercony przez poza piśmienne bzdury. Jeżeli my z kościołów ewangelicznych nie obudzimy się wkrótce, to z pewnością zginiemy w ten sam sposób.

W ciągu ostatnich kilku lat została wynaleziona nowa metoda przekazywania duchowej wiedzy; albo, mówiąc dokładniej, nie jest ona wcale nowa, ale jest adaptacją gadżetu sprzed kilku lat, który przez swoje pochodzenie i tło należy nie do Kościoła, ale do świata. Niektórzy w Kościele zarzucili na niego swój płaszcz, "pobłogosławili go " i teraz próbują pokazać, że jest to dar Boży dla naszych czasów. Jednak, bez względu na to, jak wymowne jest to przesłanie, jest to jednak nieautoryzowany dodatek i nigdy nie był częścią wzoru pokazanego nam na górze.

Odnoszę się oczywiście do filmu religijnego.

Na film jako taki nie mam żadnej irracjonalnej alergii. Jest to wynalazek jedynie mechaniczny i jest w swej istocie amoralny, czyli nie jest ani dobry, ani zły, lecz neutralny. Z jakimkolwiek obiektem fizycznym lub jakąkolwiek istotą pozbawioną możliwości wyboru nie może być inaczej. To, czy taki przedmiot jest użyteczny czy szkodliwy, zależy całkowicie od tego, kto go używa i do czego go używa. Żadna cecha moralna nie jest przypisana tam, gdzie nie ma wolnego wyboru. Grzech i sprawiedliwość leżą w woli. Obraz filmowy należy do tej samej klasy co samochód, maszyna do pisania lub radio: jest to potężne narzędzie do czynienia dobra lub zła, w zależności od tego, jak jest stosowane.

Do nauczania faktów z nauk fizycznych film był użyteczny. Szkoły publiczne używają go z powodzeniem do uczenia dzieci nawyków zdrowotnych. Armia wykorzystała go do przyspieszenia nauki podczas wojny. To, że był on naprawdę użyteczny w swojej ograniczonej dziedzinie, jest tutaj swobodnie uznawane.

Przeciwko temu jest fakt, że film w złych rękach był źródłem moralnego zepsucia dla milionów. Nikt, kto ceni swoją reputację odpowiedzialnego dorosłego, nie zaprzeczy, że film erotyczny i film kryminalny wyrządziły nieopisaną szkodę życiu niezliczonych młodych ludzi w naszym pokoleniu. Szkoda leży nie w samym narzędziu, ale w złej woli tych, którzy używają go do swoich samolubnych celów.

Obrazy te powstają przez odgrywanie przed kamerą religijnej historii. Weźmy na przykład słynną i piękną historię o synu marnotrawnym. Można by z niej zrobić film, traktując narrację jako scenariusz. Ustawiono by scenografię, aktorzy wcieliliby się w role ojca, syna marnotrawnego, starszego brata itd. Byłaby fabuła, sekwencja i dramatyczne zakończenie, jak w zwykłym filmie łzawiącym, wyświetlanym w kinie na głównej ulicy w każdym z tysiąca amerykańskich miast. Historia ta byłaby odgrywana, fotografowana, nagrywana na szpule i wysyłana po całym kraju, aby pokazać ją szerokiej publiczności.

Nabożeństwo", na którym pokazywany byłby taki film, mogłoby wyglądać jak każde inne, aż do momentu, gdy nadszedłby czas na poselstwo ze Słowa Bożego. Wtedy światła zostaną zgaszone, a obraz włączony. „Poselstwo" składałoby się z tego filmu. To, co następuje po obrazie, zależy oczywiście od okoliczności, ale często śpiewana jest pieśń zachęcająca do powrotu do Boga dla błądzących grzeszników.

Co w tym wszystkim jest złego? Dlaczego ktokolwiek miałby się temu sprzeciwiać lub robić wszystko, by nie dopuścić do wykorzystania tego w domu Bożym? Oto moja odpowiedź: