środa, 29 sierpnia 2012

Nie są to wystarczająco dobre schronienia

Samo napełnienie nie jest sprawą skomplikowaną. Choć staram się unikać sformułowań typu „jak” w sprawach duchowych, wierzę, że odpowiedź na pytanie: „Jak mogę zostać napełniony?” może być udzielona przy pomocy czterech słów, czerech czynnych czasowników. Oto one: 1) poddać się, 2) prosić. 3) być posłusznym. 4) wierzyć.

Poddać się: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże. abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą. świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego Świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe” (Rzym. 12, 1 - 2).

Prosić: „Jeśli więc wy. którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym. którzy Go proszą” (Łuk. 11, 13). Być posłusznym: .,A my jesteśmy świadkami tych rzeczy, a także Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy mu są posłuszni” (Dz. Ap. 5, 32). Pełne i bez niechęci posłuszeństwo wobec woli Boga jest absolutnie nieodzowne dla przyjęcia namaszczenia Ducha. Gdy czekamy na Boga, powinniśmy z czcią studiować Pismo Święte, nasłuchiwać łagodnego i cichego głosu, aby poznać, czego oczekuje od nas nasz niebieski Ojciec. Następnie ufając Jego możliwościom, powinniśmy być posłuszni jak tylko potrafimy, zgodnie z naszymi umiejętnościami i zrozumieniem. Wierzyć: „Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą?” (Gal. 3, 2).

Ponieważ napełnienie Ducha jest przyjmowane przez wiarę i tylko przez wiarę, wystrzegajmy się takiej imitacji wiary, która jest tylko intelektualną akceptacją prawdy. Było to źródłem wielkiego rozczarowania dla mnóstwa poszukujących dusz. Prawdziwa wiara nieuchronnie przynosi świadectwo. Czymże jednak jest to świadectwo? Nie jest ono żadnym przeżyciem fizycznym, żadnym zjawiskiem dźwiękowym ani też uczuciem duszy. Duch nigdy nie powierza Siebie ciału. Jedyne świadectwo, jakie On daje, jest subiektywne, znane tylko samej jednostce. Duch Święty objawia się głęboko w duchu człowieka. Ciału nie przynosi to żadnej korzyści, lecz wierzące serce nieomylnie rozpoznaje. Święty, święty, święty!

I jeszcze sprawa ostatnia. Ani w Starym, ani w Nowym Testamencie, ani w świadectwach chrześcijańskich znajdujących się w pismach pozostawionych przez świętych nie ma wzmianki, na ile sięga moja wiedza, o żadnym wierzącym, który zostałby napełniony przez Ducha Świętego nie wiedząc o tym. Nikt także nie został napełniony nie wiedząc, kiedy to się stało, ani też nikt nie był napełniany stopniowo. W cieniu tych trzech drzew wiele połowicznie wierzących dusz usiłuje się schronić, jak Adam przed obecnością Boga. ale nie są to wystarczająco dobre schronienia. Człowiek, który nie wie, kiedy został napełniony, nie był nigdy napełniony (abstrahując rzecz jasna od możliwości zapomnienia dokładnej daty). A ten. kto ma nadzieję, że będzie napełniany stopniowo, nie będzie napełniony nigdy.

Moim zdaniem relacja pomiędzy Duchem Świętym a wierzącym jest najistotniejszym problemem, przed jakim stoi dziś Kościół. W porównaniu z nim problemy podnoszone przez chrześcijański egzystencjalizm lub neoortodoksję są niczym. Idee ekumeniczne czy też teorie eschatologiczne nie zasługują na uwagę, dopóki każdy wierzący nie będzie mógł dać twierdzącej odpowiedzi na pytanie: „Czy przyjęliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?” A więc z łatwością może stać się tak, że po napełnieniu Duchem Świętym stwierdzimy ku naszemu zadowoleniu, iż samo napełnienie rozwiązało nam również inne problemy.

A.W. Tozer z książki „Radykalny krzyż” cz. II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz