Po drugie, musimy w wierze
poświęcić całe swe życie Jezusowi. Takie jest bowiem znaczenie słów „Wierzę w
Jezusa Chrystusa”. Musimy wolitywnie i emocjonalnie związać się z Nim i być Mu
posłusznym we wszystkich sprawach. To zobowiązuje nas do respektowania Jego
nakazów, niesienia swego krzyża oraz do miłowania Boga i bliźniego.
Po trzecie, musimy umrzeć dla
grzechu i żyć dla Boga, co musi być poprzedzone całkowitym otwarciem się na
działanie Ducha Świętego. Musimy także przestrzegać samodyscypliny niezbędnej
do tego, aby chodzić w Duchu Świętym i zdusić w sobie pożądliwość ciała.
Po czwarte, musimy śmiało
odrzucić błahe wartości tego upadłego świata i odciąć się w duchu od wszystkiego,
na co niewierzący „nastrajają” swe serca. Powinniśmy dozwalać sobie jedynie
niewyszukanych, naturalnych przyjemności, które Bóg ofiarował nam tak, jak i
wszystkim.
Po piąte, musimy posiąść i
kultywować sztukę długiej i pełnej miłości medytacji majestatu Boskiego. To
wymagać będzie od nas trochę wysiłku, albowiem gdy centrum zainteresowania
człowieka stał się on sam, a nie Bóg, koncepcja majestatu prawa zanikła wśród
rodu ludzkiego. Kiedyś teologia była kluczem do rozumienia życia. Dziś
zastąpiły ją różne „humanizmy”. Dziewiętnastowieczny poeta Swinburne pisząc:
„Chwała człowiekowi na wysokościach, albowiem jest on Panem rzeczy”, ofiarował
współczesnemu światu nowe „Te Deum”. To wszystko trzeba zmienić przez
dobrowolny akt woli, zmiany utrzymywać cierpliwym wysiłkiem umysłu.
Bóg jest Osobą i gdy przygotujemy
nasze serca to ten cud może być poznany poprzez coraz bliższą z Nim znajomość.
Być może, pod wpływem światła emanującego z Pisma świętego i przeobrażającego
nasze życie wewnętrzne przyjdzie nam zmienić nasze dotychczasowe przekonania o
Bogu i zaprotestować przeciwko powierzchowności wielu poglądów uchodzących dziś
za chrześcijańskie. Możemy przez to na jakiś czas utracić przyjaciół i zostać
okrzyczanymi za usiłujących być „bardziej papieskimi od papieża”, lecz nikt,
kogo odstraszają takie konsekwencje nie jest godzien Królestwa Boga.
Po szóste, w miarę tego jak nasze
poznanie Boga będzie coraz pełniejsze, powinniśmy służyć coraz większą pomocą
naszym bliźnim. Święta wiedza nie została nam dana, abyśmy smakowali jej sami.
Im lepiej będziemy znać Boga, tym większe będzie w nas pragnienie przełożenia
nowo odkrytej wiedzy na czyny miłosierdzia zwrócone ku cierpiącym bliźnim. Wówczas
Bóg, który dał nam wszystko, będzie nieustannie dawał przez nas.
Jak dotąd zajmowaliśmy się
jedynie stosunkiem jednostki do Boga. Wiemy jednak, że gdy ktoś jest namaszczony
olejkiem, jego zapach roznosić się będzie wszędzie. Tak samo wszelka pogłębiona
wiedza o Bogu wkrótce zacznie oddziaływać na chrześcijan żyjących obok nas.
Dzielenie się coraz intensywniejszym w nas światłem wiedzy powinniśmy poczytywać
za obowiązek. Cel ten najpełniej możemy realizować, gdy w centrum naszego życia
i działania mamy stale majestat Boga. Nie tylko nasze prywatne modlitwy powinny
być wypełnione Bogiem, lecz także nasze śpiewanie, dawanie świadectwa,
głoszenie kazań i pisanie powinno się ogniskować wokół naszego
Przenajświętszego Pana i wychwalać Jego dostojeństwo i moc. Po prawicy Boga
Ojca zasiada otoczony chwałą Syn Człowieczy, który godnie reprezentuje nas w
niebie. My zaś zostawieni jesteśmy na chwilę wśród ludzi. Bądźmy zatem Jego
godnymi posłami.
A.W. Tozer z książki „Poznanie
Świętego”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz