poniedziałek, 26 listopada 2012

Nowe „Te Deum”

Po drugie, musimy w wierze poświęcić całe swe życie Jezusowi. Takie jest bowiem znaczenie słów „Wierzę w Jezusa Chrystusa”. Musimy wolitywnie i emocjonalnie związać się z Nim i być Mu posłusznym we wszystkich sprawach. To zobowiązuje nas do respektowania Jego nakazów, niesienia swego krzyża oraz do miłowania Boga i bliźniego.


Po trzecie, musimy umrzeć dla grzechu i żyć dla Boga, co musi być poprzedzone całkowitym otwarciem się na działanie Ducha Świętego. Musimy także przestrzegać samodyscypliny niezbędnej do tego, aby chodzić w Duchu Świętym i zdusić w sobie pożądliwość ciała.
Po czwarte, musimy śmiało odrzucić błahe wartości tego upadłego świata i odciąć się w duchu od wszystkiego, na co niewierzący „nastrajają” swe serca. Powinniśmy dozwalać sobie jedynie niewyszukanych, naturalnych przyjemności, które Bóg ofiarował nam tak, jak i wszystkim.

Po piąte, musimy posiąść i kultywować sztukę długiej i pełnej miłości medytacji majestatu Boskiego. To wymagać będzie od nas trochę wysiłku, albowiem gdy centrum zainteresowania człowieka stał się on sam, a nie Bóg, koncepcja majestatu prawa zanikła wśród rodu ludzkiego. Kiedyś teologia była kluczem do rozumienia życia. Dziś zastąpiły ją różne „humanizmy”. Dziewiętnastowieczny poeta Swinburne pisząc: „Chwała człowiekowi na wysokościach, albowiem jest on Panem rzeczy”, ofiarował współczesnemu światu nowe „Te Deum”. To wszystko trzeba zmienić przez dobrowolny akt woli, zmiany utrzymywać cierpliwym wysiłkiem umysłu.

Bóg jest Osobą i gdy przygotujemy nasze serca to ten cud może być poznany poprzez coraz bliższą z Nim znajomość. Być może, pod wpływem światła emanującego z Pisma świętego i przeobrażającego nasze życie wewnętrzne przyjdzie nam zmienić nasze dotychczasowe przekonania o Bogu i zaprotestować przeciwko powierzchowności wielu poglądów uchodzących dziś za chrześcijańskie. Możemy przez to na jakiś czas utracić przyjaciół i zostać okrzyczanymi za usiłujących być „bardziej papieskimi od papieża”, lecz nikt, kogo odstraszają takie konsekwencje nie jest godzien Królestwa Boga.

Po szóste, w miarę tego jak nasze poznanie Boga będzie coraz pełniejsze, powinniśmy służyć coraz większą pomocą naszym bliźnim. Święta wiedza nie została nam dana, abyśmy smakowali jej sami. Im lepiej będziemy znać Boga, tym większe będzie w nas pragnienie przełożenia nowo odkrytej wiedzy na czyny miłosierdzia zwrócone ku cierpiącym bliźnim. Wówczas Bóg, który dał nam wszystko, będzie nieustannie dawał przez nas.

Jak dotąd zajmowaliśmy się jedynie stosunkiem jednostki do Boga. Wiemy jednak, że gdy ktoś jest namaszczony olejkiem, jego zapach roznosić się będzie wszędzie. Tak samo wszelka pogłębiona wiedza o Bogu wkrótce zacznie oddziaływać na chrześcijan żyjących obok nas. Dzielenie się coraz intensywniejszym w nas światłem wiedzy powinniśmy poczytywać za obowiązek. Cel ten najpełniej możemy realizować, gdy w centrum naszego życia i działania mamy stale majestat Boga. Nie tylko nasze prywatne modlitwy powinny być wypełnione Bogiem, lecz także nasze śpiewanie, dawanie świadectwa, głoszenie kazań i pisanie powinno się ogniskować wokół naszego Przenajświętszego Pana i wychwalać Jego dostojeństwo i moc. Po prawicy Boga Ojca zasiada otoczony chwałą Syn Człowieczy, który godnie reprezentuje nas w niebie. My zaś zostawieni jesteśmy na chwilę wśród ludzi. Bądźmy zatem Jego godnymi posłami.

A.W. Tozer z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz