Dyskusja nad władzą
Wszechmogącego Boga wydaje się być pozbawiona sensu, a kwestionowanie tej
władzy byłoby absurdalne. Czy możemy sobie wyobrazić Pana Boga Zastępów
zwracającego się o pozwolenie do kogokolwiek lub starającego się o coś u
jakiejś rady wyższej? Kogo mógłby Bóg prosić o wyrażenie zgody? Kto jest
potężniejszy niż sam Wszechmocny? Któż zajmuje wyższą pozycję niż Wiekuisty?
Przed czyim tronem miałby Bóg klęczeć? Gdzie jest ten potężniejszy, do którego
miałby się zwracać? „Tak mówi Pan, Król Izraela i odkupiciel jego, Pan
Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja ostatni; nie ma poza Mną boga” (Izaj. 44:6)
Suwerenność Boga jest faktem
mocno zakorzenionym w Biblii i zdecydowanie potwierdzonym przez logikę prawdy.
Jednakże powszechnie wiadomo, że budzi ona pewne wątpliwości, których dotąd nie
udało się w sposób zadowalający przezwyciężyć. Podawane argumenty są dwojakiego
rodzaju. Pierwszym z nich jest obecność w świecie takich rzeczy, jak zła, bólu,
śmierci, których Bóg z pewnością nie może akceptować. Jeśli Bóg ma najwyższą
władzę, dlaczego im nie zapobiega? Mimo iż problem pochodzenia zła nie poddaje się
poznaniu, znamy o nim kilka niewzruszonych prawd. Niezależny Bóg w swej
mądrości dopuścił zło w określonych, ograniczonych strefach Swego panowania.
Dopuścił je, jako wyjętego spod prawa uciekiniera, którego działania mają
charakter tymczasowy i ograniczony. Bóg uczynił tak w Swej nieskończonej
mądrości i dobroci. Nikt na razie nie wie nic ponadto i nie potrzebuje
wiedzieć. Imię Boga jest wystarczającą poręką doskonałości Jego dzieł.
Inny istotny problem związany z
doktryną suwerenności Boga, to wola człowieka. Jeśli Bóg rządzi wszechświatem
wedle Swoich od nikogo niezależnych zamierzeń, jak człowiek może mieć wolny wybór
działania? A jeśli nie dana mu jest swoboda wyboru, jak może on odpowiadać za
swoje postępowanie? Czyż nie jest on zaledwie marionetką poruszaną przez
ukrytego za sceną wydarzeń Boga, który pociąga za niteczki tak jak Mu się
podoba? Próby odpowiedzi na te pytania podzieliły Kościół Protestancki na dwa
obozy, które przybrały imiona swych przywódców teologów. Są to arminianiści -
Jacoba Arminusa i kalwini - Jana Kalwina. Większość chrześcijan zadowala się
przyłączeniem do jednego lub drugiego obozu, wybierając negację albo suwerenność
Boga albo wolnej woli człowieka. Pogodzenie tych stanowisk bez zadania gwałtu
stronie przeciwnej wydaje się jednak możliwe, choć może nie satysfakcjonować
wojowników obu obozów.
A oto mój punkt widzenia. Bóg z
nieprzymuszonej woli postanowił dać człowiekowi swobodę moralnego wyboru.
Zresztą człowiek od początku stale z tego korzysta, nieprzerwanie wybierając
pomiędzy dobrem i złem. Wybierając zło, człowiek nie podważa niezależnej woli
Boga, lecz ją spełnia. Podobnie decyzja o daniu człowiekowi wolnej woli nie
przesądziła, jakiego wyboru ma on dokonać, lecz zostawiła mu w tym wolną rękę.
Gdyby niczym nie skrępowany Bóg zapragnął dać człowiekowi ograniczoną swobodę
wyboru, któż mógłby Mu w tym przeszkodzić lub zaoponować, pytając „Co czynisz”?
(Izaj. 45:9) Człowiek ma nieskrępowaną
swobodę wyboru dzięki temu, że Bóg jest najwyższą władzą. Gdyby nią nie był,
nie mógłby ofiarować ludziom swobody moralnego wyboru. Bałby się ją przyznać.
Być może prosty przykład pomoże nam zrozumieć lepiej tę sprawę.
Statek liniowy wyrusza w rejs z
Nowego Jorku do Liverpoolu. Kierownictwo linii oceanicznych zadecydowało o
porcie docelowym. Nikt oprócz niego nie może tego zmienić. Kierownictwo linii
jest przykładem władzy zwierzchniej. Na pokładzie statku znajdują się różni
pasażerowie. Nie są oni w żaden sposób zniewoleni, żaden rodzaj aktywności nie
jest im narzucony. Mają oni całkowitą swobodę wyboru: jeśli chcą, mogą jeść,
spać, bawić się, spacerować po pokładzie, czytać, rozmawiać itp., lecz cały
czas nieubłaganie zbliżają się do portu przeznaczenia.
W przypadku pasażerów mamy do
czynienia zarówno ze swobodą decyzji, jak i z uleganiem zwierzchniej władzy.
Obie te rzeczy nie wykluczają się nawzajem. Myślę, że podobnie jest z wolnością
człowieka i zwierzchnością Boga. Potężny liniowiec Bożych odgórnych decyzji
utrzymuje stały kurs na oceanie historii. Nie zatrzymywany i nie niepokojny Bóg
zmierza do realizacji Swych wiecznych celów, które przed początkiem świata
założył Sobie w Jezusie Chrystusie. Nie znamy wszystkiego, co mieści się w Jego
planach, lecz sporo z nich Bóg odkrył przed nami, aby wyposażyć nas w wiedzę
rzeczy, które dopiero nastąpią, i żeby dać nam nadzieję i gwarancję przyszłej
pomyślności.
A.W. Tozer z książki „Poznanie
Świętego”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz