poniedziałek, 16 lipca 2012

Bóg nie ma pochodzenia

"Panie wszelkiego stworzenia! Ty jeden możesz powiedzieć: „JESTEM, KTÓRY JESTEM”. A mimo to każdy z nas, będąc stworzony na Twoje podobieństwo, może powiedzieć „Jestem”. Wyznajemy w ten sposób, że pochodzimy od Ciebie i że nasze słowa są jedynie echem Twoich słów. Uznajemy Ciebie za cudowny Pierwowzór, którego my, za sprawą Twej dobroci, jesteśmy wdzięcznymi choć niedoskonałymi kopiami. Wielbimy Cię, o wieczny Ojcze. Amen”.

„Bóg nie ma pochodzenia”, stwierdził Nowacjan, (Nowacjan – „O Trójcy Świętej”) formułując tym samym koncepcję niepochodzenia Boga od niczego, u podstaw której leży odgrodzenie Tego, który jest Bogiem od wszystkiego, co Nim nie jest. Mówić o pochodzeniu można jedynie w odniesieniu do rzeczy stworzonych. Jeśli myślimy o czymkolwiek, co z czegoś się wywodzi, nie myślimy o Bogu. Albowiem Bóg jest samoistny, podczas gdy wszystko pozostałe gdzieś, kiedyś wzięło swój początek. Poza Bogiem nic nie jest samoistne. Usiłując odkryć pochodzenie rzeczy, zdradzamy nasze przeświadczenie, że wszystko zostało zrobione przez Kogoś, kto sam powstał z niczego. Doświadczenie bowiem uczy nas, że wszystko od czegoś pochodzi. Cokolwiek istnieje, musiało w czymś mieć swój początek, musiało powstać z czegoś, co było przynajmniej mu równe - gdyż mniejsze nie może wytworzyć większego. Każda istota i każda rzecz mogą być jednocześnie wynikiem czegoś, co je poprzedziło i początkiem dla czegoś nowego. Dlatego cofnijmy się. do Kogoś, kto dał początek wszystkiemu, sam nie wywodząc się z niczego.

Dziecko pytając „Skąd się wziął Bóg”? nieświadomie potwierdza fakt, że samo jest istotą stworzoną. Koncepcja przyczyny, źródła i pochodzenia mocno tkwi w jego umyśle. Dziecko wie, że wszystko wokół niego pochodzi od czegoś i rozciąga to przekonanie także na Boga. Mały filozof myśli w języku tworzenia i mimo braku elementarnych wiadomości rozumuje poprawnie. Trzeba mu powiedzieć, że Bóg nie wywodzi się z niczego. Bcćzic to dla niego trudne do przyjęcia, gdyż takie stwierdzenie wprowadza całkiem nową dla niego kategorię, sprzeczną z jego skłonnością do doszukiwania się pochodzenia, tak mocno zakorzenioną we wszystkich obdarzonych inteligencją istotach, skłonności, która popycha je do szukania źródeł i zapuszczania się w kierunku niedocieczonego prapoczątku.

Stale myśleć o czymś, do czego idea pochodzenia nie ma zastosowania, jeśli w ogóle możliwą – nie jest rzeczą prostą. Po spełnieniu pewnych warunków można dostrzec wątłe światełko, nie patrząc na nie bezpośrednio, lecz kierując swój wzrok nieco w bok - podobnie jest z pojęciem Niestworzonego. Gdy usiłujemy skoncentrować nasze myśli na Kimś, kto jest czystą, niestworzoną istotą, nie możemy dostrzec niczego, gdyż On zamieszkuje w świetle, do którego żaden człowiek nie ma dostępu. Jedynie poprzez wiarę i miłość możemy dojrzeć Go, gdy mija nasze schronisko w rozpadlinie skały. „I chociaż ta wiedza jest bardzo mglista, nieokreślona i ogólna — mówi Michał de Molinos — i mimo, iż jest nadprzyrodzona, daje znacznie jaśniejsze i doskonalsze poznanie Boga niż wszelkie możliwe do wykształcenia w tym życiu pojmowanie zmysłowe lub szczegółowe, gdyż wszelkie wyobrażenia substancjonalne i zmysłowe są niezmiernie dalekie od Boga".


A.W. Tozer  z książki „Poznanie Świętego”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz