Słowo
„powołany” użyte przez apostoła Pawła jest jakby drzwiami, które wiodą do
całkiem innego świata. I rzeczywiście, gdy przez nie wejdziemy, znajdziemy się
w innym świecie. Jest on światem suwerennej woli Boga. Tam wola ludzka nie może
wejść, a jeśli wejdzie, to wyłącznie w roli zależnego sługi, nigdy jako pan. Święty
Paweł tłumaczy tutaj pochodzenie swojego apostolstwa, nazywając je powołaniem.
Otrzymanie go nie było wynikiem chęci jego woli czy dążeń. Powołanie to jest
sprawą niebiańską, przychodzącą z własnej woli i nie można na nie wywrzeć
żadnego wpływu, gdyż pozostaje poza zasięgiem działania człowieka. Każdy może
na nie odpowiedzieć, lecz nie pochodzi ono od człowieka, gdyż należy wyłącznie
do Boga.
Istnieją
dwa przeciwstawne światy, w których panują dwie różne wole. Jedną z nich jest
wola człowieka, druga zaś wola Boga. Stary świat wraz ze swoją upadłą naturą
jest światem ludzkiej woli. Człowiek jest tutaj królem i sam decyduje o
wydarzeniach. Na ile tylko pozwalają mu jego ograniczenia, sam stanowi o tym,
kto i co, kiedy i gdzie. Sam powołuje wartości: co ma być otaczane szacunkiem,
a co ma być wzgardzone, co należy przyjąć, a co odrzucić. Jego wola sięga
wszędzie. Słowa: postanowiłem, zdecydowałem, rozporządzam, niech się stanie
ciągle są wypowiadane przez ludzi pełnych słabości. Jakżeż oni się radują w
swoim zadufaniu, że mają „prawo do samostanowienia", i jak śmiesznie brzmi
ich przechwalanie się z powodu bycia „niezależnym wyborcą”. Nie wiedzą lub nie
chcą pojąć, że na ziemi są tylko przez jeden dzień, że wkrótce przeminą i już
ich nie będzie.
(…) Ludzie
jednak butnie obwieszczają swoją wolę i prawo posiadania ziemi. Tak, to prawda,
ten świat należy na pewien czas do człowieka. A Bóg jest tu ledwo tolerowany.
Traktuje się Go jak króla przybywającego z wizytą do kraju demokracji. Wszyscy
noszą jego imię na ustach i (zwłaszcza przy pewnych okazjach) czczą Go oraz
opiewają w hymnach. Jednak pomimo tych wszystkich pochlebstw mocno trzymają się
swojego prawa do samostanowienia. Jak długo pozwoli się człowiekowi odgrywać
rolę gospodarza, tak długo będzie okazywał Bogu szacunek, ale Ten na zawsze
musi pozostać tu gościem i nigdy nie pragnąć być Panem. Człowiek chce uchodzić
za właściciela swojego świata, chce wprowadzać własne prawa i decydować o biegu
spraw. Bogu nie wolno decydować o niczym. Człowiek co prawda oddaje Mu pokłon,
lecz z trudem przychodzi mu zdjąć przy tym własną koronę.
Wchodząc
do Królestwa Bożego znajdziemy się jednak w całkiem odmiennym świecie. Różni
się on zupełnie od starego świata, z którego przyszliśmy, a najczęściej jest on
jego całkowitym przeciwieństwem. Jeżeli się zdarzy, że obydwa światy będą
wyglądać podobnie, będzie to wyłącznie złudzeniem, gdyż ten pierwszy jest z
ziemi - ziemski, a ten drugi pochodzi z nieba. „To, co się z ciała narodziło,
jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem”. Pierwszy przeminie drugi
będzie trwał na wieki. Święty Paweł stał się apostołem na skutek bez pośredniego
powołania go przez Boga. „I nikt sam sobie nie bierze tej godności.” Widzimy tę
zasadę także w stosunkach międzyludzkich. Kiedy uznani artyści proszeni są o
występ w obecności króla, nazwać co możemy „występem na życzenie”. Jednak niezależnie
od talentu i sławy nie odważyliby się narzucać władcy swojej obecności bez
„powołania” ich na dwór, znaczącego dla nich tyle co rozkaz. Przy takim
powołaniu nie ma mowy o odmowie, gdyż grozi to obrazą królewskiego majestatu.
Tak samo rzecz się miała z apostołem Pawłem. Boże powołanie było jednocześnie
Bożym rozkazem. Gdyby św. Paweł ubiegał się o urząd polityczny, wtedy o
wynikach zadecydowałaby liczba jego wyborców. Gdyby starał się o uznanie w
świecie literatury, wówczas decydowałyby o tym jego osobiste zdolności. Gdyby
natomiast walczył na ringu, wygrana bądź przegrana zależałaby od jego siły i
umiejętności. Otóż jego apostolstwo miało podstawy w czymś całkiem innym.
Boży podbój – Tajemnica powołania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz