środa, 6 czerwca 2012

Próbują chodzić po linii oddzielającej oba królestwa

"Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, na chwałę Bożą wszystko czyńcie". (1 Koryntian 10, 31) 
 
Jedną z największych przeszkód w osiągnięciu wewnętrznego pokoju, którą napotykają chrześcijanie, jest powszechne przyzwyczajenie dzielenia naszego życia na dwie części: świętą i świecką. Ponieważ mniema się, że te dwie części istnieją niezależnie od siebie i są sobie przeciwstawne zarówno pod względem moralnym jak i duchowym, i ponieważ jesteśmy zmuszani przez konieczności życia do ciągłego przechodzenia z jednej części do drugiej, dlatego nasze wewnętrzne życia ma skłonność do rozłamywania się tak, że mamy podzielone życie, zamiast jednego, stanowiącego całość. 

Problem nasz wynika z faktu, że my, którzy idziemy za Chrystusem, jednocześnie mieszkamy w dwóch światach: w duchowym i w materialnym. Żyjemy na ziemi jako dzieci Adama, poddani ograniczeniom ciała, słabościom i chorobom odziedziczonym w naturze ludzkiej. Samo tylko życie wśród ludzi wymaga od nas lat ciężkiego mozołu, wielu trosk i zabiegania o sprawy tego świata. Przeciwieństwem tego jest nasze życie w Duchu Świętym. Tutaj odczuwamy inny, wyższy rodzaj życia. Jesteśmy dziećmi Bożymi. Mamy niebiański status i przeżywamy osobistą wspólnotę z Chrystusem. 

Ten stan rzeczy usiłuje podzielić nasze życie na dwie sfery. Nieświadomie rozróżniamy dwa rodzaje działań. Jedne wykonujemy z poczuciem zadowolenia i mocną pewnością, że są miłe Bogu. Są to święte dzieła i zwykle myśli się, że są nimi modlitwy, czytanie Biblii, śpiewanie hymnów, chodzenie do kościoła i inne czynności wypływające bezpośrednio z wiary. Można je poznać po tym, że nie mają bezpośredniego odniesienia do świata, i nie miałyby żadnego sensu, gdyby wiara nie wskazywała nam innego świata, "...dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie" /2Kor.5.1/. 

Przeciwieństwem tych świętych czynów są czyny świeckie. Są to zwykłe życiowe czynności, które dzielimy wraz z innymi córkami i synami Adama: jedzenie, spanie, praca, zaspokajanie potrzeb ciała, wykonywanie zwykłych i prozaicznych obowiązków tu na ziemi. Te rzeczy często wykonujemy niechętnie i z wielką obawą, często przepraszając Boga za to, co uważamy za stratę czasu i siły. Wynikiem tego jest to, że przez większość czasu czujemy się źle. Wykonujemy nasze powszednie zadania z poczuciem głębokiego niezadowolenia, mówiąc sobie melancholijnie, że nadejdzie kiedyś lepszy dzień, gdy pozbędziemy się tej ziemskiej skorupy i nie będziemy się już więcej zajmować sprawami tego świata. 

Jest to stara antyteza, przeciwieństwo świeckiego i świętego. Większość chrześcijan dała się złapać w jej pułapkę. Nie mogą osiągnąć dającego zadowolenie dopasowania pomiędzy żądaniami obu światów. Próbują chodzić po linii oddzielającej oba królestwa i w żadnym z nich nie znajdują pokoju. Ich siła jest zredukowana, poglądy pełne zamieszania, a radość odebrana.
Wierzę, że taki stan rzeczy nie jest wcale konieczny. Wybór jest trudny, to prawda, lecz dylemat nie jest rzeczywisty. Jest to wytwór nieporozumienia. Ta antyteza nie ma oparcia w Nowym Testamencie. Bez wątpienia wyzwoli nas od niej głębsze zrozumienie prawdy chrześcijańskiej. 

A.W. Tozer z książki Szukanie Boga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz