czwartek, 22 marca 2012

Pragnienie Boga

"Do Ciebie lgnie dusza moja, Prawica Twoja mnie wspiera". (Psalm 63, 9)

Teologia chrześcijańska naucza o uprzedzającej łasce, co w skrócie oznacza, ze zanim człowiek zacznie szukać Boga, najpierw Bóg musi go odnaleźć.

Zanim grzeszny człowiek jest w stanie dobrze pomyśleć o Bogu, musi być w nim dokonana praca oświecenia go przez Ducha Świętego. Może to być niedoskonałe, niemniej jednak musi być prawdziwe; wtedy dopiero może powstać głębokie pragnienie szukania Boga i wołanie do Niego.

Szukamy Boga tylko i wyłącznie dlatego, ze On pierwszy włożył nam do serc to pobudzenie, które pobudza nas do szukania Go. "Nikt nie może przyjść do Mnie" - powiedział nasz Pan - "jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał" /Jn.6,44/. Właśnie dzięki temu uprzedzającemu pociągnięciu, Bóg pozbawia nas jakichkolwiek myśli, że to my sami chcemy się zbliżyć do Niego. Impuls szukania Boga pochodzi od Niego samego, a to skłania nas do dalszego szukania Go. Przez cały ten czas, gdy szukamy Pana, jesteśmy w Jego ręku: "Prawica Twoja mnie wspiera".

W tym boskim "wspieraniu" i ludzkim "lgnięciu" nie ma sprzeczności. Wszystko jest z Boga, bo jak mówi von Huegel: Bóg zawsze nas uprzedza. W praktyce jednak (to znaczy tam, gdzie Boże uprzedzające działanie wychodzi naprzeciw reakcji człowieka) człowiek musi szukać Boga. Z naszej strony musi nastąpić pozytywne odwzajemnienie się, jeśli to skryte pociągnięcie Boże ma doprowadzić do konkretnego, możliwego do stwierdzenia poznania Jego świętej Istoty. W Psalmie 42, 2.3, wyrażone jest to w pięknych słowach: "Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Dusza moja pragnie Boga, Boga Żywego: Kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże"? Pragnące serce na pewno zrozumie to głębokie wołanie.

Nauka o usprawiedliwieniu przez wiarę, biblijna prawda, wspaniałe uwolnienie od jałowego legalizmu i bezskutecznych własnych wysiłków - w naszych czasach wpadła w tak złe towarzystwo i przez wielu jest tak niewłaściwie interpretowana, że praktycznie stoi na przeszkodzie w poznaniu Boga. Całą sprawę nawrócenia się zamieniono na mechaniczną i pozbawioną Ducha rzecz. Wiarę można teraz praktykować bez wprowadzania niepokoju i zmian w swoim życiu moralnym, oraz bez naruszenia statusu własnego "ja", pochodzącego od Adama. Chrystusa można "otrzymać" bez wzbudzenia w duszy otrzymującego jakiejkolwiek szczególnej miłości do Niego. Człowiek taki jest zbawiony, ale nie odczuwa głodu i pragnienia Boga. Faktycznie zaś, celowo uczy się go, jak poprzestawać na małym.

z książki Szukanie Boga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz